Autor |
Wiadomość |
paramedic
Jajo
Dołączył: 28 Sty 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z ambulansu
|
Wysłany: Wto 21:50, 30 Sty 2007 Temat postu: z życia wzięte |
|
Skoro juz się zaangażowałem, dzięki uprzejmości atomowego ,w pierwszą pomoc na forum proponuje temat pod ww. tytułem. Wpisujcie tutaj akcje, interwencje, momenty kiedy udzielaliście pierwszej pomocy poszkodowanemu. Pokażecie w ten sposób, że pierwszej pomocy można udzielać i nie trzeba sie tego w ogóle bać. Mam nadzieje, że skłonito chętnych dodyskusji na temat co było zrobione dobrze a co można lub należało zrobić inaczej.
Pozdrawiam i zapraszam do wpisów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
zophia
Skamienielina
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Deszczowców...
|
Wysłany: Śro 1:23, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
Ja juz kiedys moja jedyna w zyciu akcje, pomijajac ciagle ratowanie mojego rodzenstwa z roznego typu zagrozen, opisalam wczesniej Ale moze jak bede miala wene to znowu cos wspomne... A jak narazie jestem ciekawa Waszych przezyc!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
taxus b.
Kurczak
Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Republika Ziemniaczana
|
Wysłany: Śro 1:55, 31 Sty 2007 Temat postu: |
|
moje refleksje są następujące:
- jak masz w apteczce rękawiczki to najlepiej załóż zanim dojdziesz do poszkodowanego, (bo w ferworze walki łatwo zapomnieć i później jest dyskomfort)
- to, że na miejscu wypadku widzisz radiowóz policji nie oznacza, że jest komu
nieść pomoc (więc warto się zainteresować)
- jeśli poszkodowany mówi, że nie ma żadnych obrażeń zewnętrznych, to może mu się tylko wydawać (wiec można się rozejrzeć czy aby nie przecieka)
- to dziwne mrowienie w nogach ustępuje gdy zaczyna się działać (a może się o nim zapomina...)
- miło jest mieć poczucie spełnionego obywatelskiego obowiązku, a jeszcze milej gdy fachowcy docenią dobrym słowem twoją pomoc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
zophia
Skamienielina
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Deszczowców...
|
Wysłany: Sob 13:38, 03 Lut 2007 Temat postu: |
|
No dobra skoro nikt nic nie pisze, to ja cos sklece, choc od razu zapowiadam ze nic specjalnego.
Pierwszy raz jak zalozylam kamiezelke HOPR (jeszcze w nim nie bedac) to jak bylam z Ania (to byly czasy...) na Marysinie i zauwazylysmy, ze w autobusie sie cos dzialo i wszyscy wysiadaja. Wiec my siup i patrzymy, a tam Kuras udziela pomocy jakiejs starszej pani, ktora upadla po tym jak autobus zahamowal. Duzo do roboty nie mialysmy, ale kamizelke (od Kurasa) ponosilam przez chwile
Innym razem musialam naopowiadac na osiemnastce kolegi, jego tacie o tym, ze jestem mlodszym ratownikiem, i nie musi wzywac pogotowia, do chlopaka który byl pijany... A nie wiele brakowalo, bo sie tatus zdenerwowal i chcial wzywac pogotowie, policje i straz pozarna jednoczesnie... Bo to na imprezie nie mialo byc alkoholu podobno...
No i ostatni najbardziej dramatyczny, glownie ze wzgledu na to ze w Anglii... Ide sobie spokojnie do szkoly i widze sasiadke, ktora siedzi na schodkach przed domem. Widok nie spotykany... Juz chce ja ominac, gdy cos mnie tknelo i zapytalam sie czy wszystko w porzadku (i tu refleksja - gdybym nie byla po kursie, to bym chyba sie nie odwazyla...), a okazalo sie, ze nie w porzadku, bo pani sie potknela i juz wtedy widzialam, ze ma cale rece zakrwawione... Klimka po apteczke, tate po pogotowie, a sama do dziela Tez nic nadzwyczajnego, bo to w kilku miejscach dlonie poranione. No i wtedy pierwszy raz widzialam angielski ambulans w akcji! I mam jedna przychylna sasiadke wiecej...
Teraz Wy cos napiszcie, bo ja nie mam co czytac... Mateusz Ty napewno masz w zanadrzu nie jedna opowiesc zdecydowanie bardziej ciekawsze niz moje wypociny wiec do dziela!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
paramedic
Jajo
Dołączył: 28 Sty 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z ambulansu
|
Wysłany: Sob 10:12, 17 Lut 2007 Temat postu: potrącenie |
|
no dobra..Zosia zapoczątkowała to ja dam coś od siebie:) [na razie przeżyć z dyżuru nie będę dawał ]
Godzina ok 1900. Odwożę brata na dworzec pkp. Zjazd z wiaduktu marsa w stronę centrum. Samochody zaczynają zwalniać. Widze, że jeden jakieś 30m przed skrzyżowaniem stoi na awaryjnych. Wymijam go tak jak wszyscy kląc pod nosem "czy nie mógł się zepsuć gdzie indziej?"
Przejeżdżając obok widzę, że sporo ludzi obok stoi a przed pojazdem leży chłopak. Niewiele myśląc zajeżdżamy przed samochód, włączam awaryjne. Wysiadamy z młodym, biorę torbę medyczną i podbiegamy do poszkodowanego.Wkładając rękawiczki pytam jednocześnie świadków co się stało. Mówią że wbiegł przed maskę i przeleciał przez nią.Nakładjąc rękawiczki zauważam popękaną szybę.Upewniłem się, że karetka została wezwana. poleciłem rozstawić trójkąt ostrzegawczy kierowcy. Chłopak był przytomny narzekał tylko na ból pleców i ręki. pytam się o alergie na leki lub inne rzeczy, czy leczy się na coś oraz czy przyjmuje jakieś leki i kiedy jadł ostatni posiłek. wie dzięki temu jakich reakcji mogę się spodziewać oraz czy być przygotowanym na ewentualne wymioty a razem z tym możliwość zadławienia[reakcja stresowa] .Ja zacząłem go badać [palapacyjnie czy nie doszło do urazów oraz tętno i ciśnienie] a młody przygotowywał opatrunek na rękę. Po Założeniu kołnierza ortopedycznego i opatrzeniu ręki przyjechał ambulans. Dwóch ratowników którzy nim przyjechali to byli moi koledzy ze szkoły . Pomogliśmy położyć poszkodowanego na deskę i załadować nosze do ambulansu. Gdy oddali mi kołnierz z karetki[ poszkodowanemu nie wolno zdejmować kołnierza do upewnienia się, że nie ma uszkodzeń kręgosłupa szyjnego] pojechaliśmy w końcu na dworzec. Zdąrzyliśmy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
zophia
Skamienielina
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Deszczowców...
|
Wysłany: Sob 12:31, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
No nareszcie jakas reakcja Czy nikogo nic wiecej nie spotkalo?
Mateusz, podbiegles do poszkodowanego? A gdybys sie potknąl (odpukac?) Na kursie tyle razy bylam za to strofowana, ze juz chyba nie zapomne, ze nie mozna biegac... Choc znajac zycie jak bede gdzies potrzebna, to juz pamietac nie bede...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
paramedic
Jajo
Dołączył: 28 Sty 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z ambulansu
|
Wysłany: Sob 22:47, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
na moje usprawiedliwienie:
nie podbieglem [nie bylbym w stanie sie rozpedzin na odcinku samochod poszkodowany] byl to skrot myslowy.
ale najwieksze brawa dla Zosi:) Dlaczego nie wolno podbiegac swietnie wytlumaczyla:) super:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
zophia
Skamienielina
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Deszczowców...
|
Wysłany: Sob 23:56, 17 Lut 2007 Temat postu: |
|
Tak wlasnie myslalam Nie spodziawalam sie TAKIEGO bledu u Ciebie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
atomowy
Administrator
Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:49, 23 Lut 2007 Temat postu: |
|
Ostatnio mam jakieś fazy związane z tematem.
Dwa dni temu wracałem wieczorem do domu i na kładce stał jakiś typ oparty o barierkę. Coś mi się w tym nie spodobało, ale poszedłem dalej mówiąc sobie "jeżeli się nie ruszy zanim dojdę do końca kładki, to zawracam". I zawróciłem, jednak zanim dotarłem typ już był na dole, poginając w którąś uliczke.
Wczoraj było jeszcze lepiej. Wracałem (również do wieczorem) do domu - tym razem samochodem. Skręcałem w prawo z Korkowej w Kościuszkowców, a na tej ulicy stała karetka. Jednak nie zaniepokoił mnie widok samej karetki, lecz:
karetka zatrzymała się na ulicy, tuż przy zakręcie, blokując przejazd;
nie była na światłach "akcyjnych" (czy jak je nazwać), lecz na awaryjnych;
zupełna cisza i spokój w koło;
kierowca leżał głową na kierownicy, w klasycznej pozycji pokazywanej na ćwiczeniach;
W związku z powyższym, zatrzymałem się po kilku metrach z myślą "no nie noo, ratować ratowników - tego jeszcze nie było". Jednak gdy podszedłem do kierowcy i zastukałem w szybkę, ten się obudził z dziwną miną: o-co-mi-kaman? Tylko wytłumaczyłem się, że dośc dziwnie wyglądał i wróciłem do domu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
zophia
Skamienielina
Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 659
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Deszczowców...
|
Wysłany: Pią 15:15, 23 Lut 2007 Temat postu: |
|
To ostatnie szczególnie mi sie spodobało Tylko sie MIkolaj nie zrażaj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Stanislaw
Mamut
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 218
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Halifax
|
Wysłany: Pią 17:53, 23 Lut 2007 Temat postu: |
|
Dobre dobre...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|